x

Natura jest fascynująca

5 października 2021

Prezentowana w Defabryce wystawa to niezwykłe dla nas wyróżnienie. Artystka, Agnieszka Gewartowska, której prace podziwiać można zazwyczaj na wystawach w uznanych galeriach i muzeach w Polsce i na świecie, zdecydowała się pokazać swoje najnowsze prace w industrialnej przestrzeni Defabryki. Niemalże równo rok wcześniej, 4 października 2020, artystka pokazała w Defabyce graficzne prace z serii „Części wszechświata” na wystawie zbiorowej kilku graficzek „Łapacz Gwiazd/Astrolabium” . Wówczas zrodził się pomysł zorganizowania indywidualnej ekspozycji prac malarskich artystki.
 
„Natura jest fascynująca” to cykl niezwykłych, barwnych, nasyconych intensywnymi, żywymi kolorami prac, w których przedstawiony jest fantastyczny świat roślin i zwierząt. Energia, wyrazisty styl, kreska, detale, drobiazgowość i wierność w urzeczywistnianiu najdrobniejszych elementów flory i fauny, poprzez ekspresję kolorów i detali, pokazują odbiorcy jak niezwykły jest świat natury, która na każdym kroku okazuje się być zachwycająca. Wystarczy uważna kontemplacja otoczenia, zawieszenie wzroku na detalu, by zachwycić się tym co daje nam natura. To malarstwo jest niczym oddech, to malarska, artystyczna medytacja, która przenosi nas w inną rzeczywistość i pozwala na chwilę unieść się ponad codzienność.  

Izabela Rogala
 

 
Pochwała szpaka, papugi i istnienia
 
Ważny dziś filozof pytał sobie współczesnych, czego najbardziej potrzebują? I odpowiadając, podkreślał, żeby nadawali styl swemu charakterowi, żeby zajmowali się sztuką stwarzania samych siebie. Czego potrzeba współczesnej twórczości? Stylu, charakteru i wyrazistości. To na pewno. Ale może trzeba dodać, że najbardziej brakuje jej piękna w jego podstawowych wymiarach: piękna myśli, zachowań czy postaw oraz wyrazu, ekspresji w postaciach pożądanych choćby w dawnej sztuce – piękna formy. Takiej formy, która zadziwia, zachwyca, a potem podrzuca myślom jakże szlachetne pragnienie – żeby dzień po dniu zmieniać swoje życie. „Sztuka dzisiejsza – słusznie stwierdza Lech Majewski – traktuje piękno jak trąd”. Widząc piękno, co nas zatrzymuje, każąc zarazem przemyśleć to, co zrobiliśmy wczoraj czy dziś, stajemy w sytuacji niemal idealnej. Potrzebujemy Tego Czegoś, co daje nam szansę tworzenia i zaistnienia dystansu wobec nas samych – naszych mniemań, osądów, często nieznośnej lekkości istnienia. I to coraz częstszej, groźnie przenikającej do naszych serc i dusz, podyktowanej podstępną konsumpcją: zarabiaji wydawaj! A ostatnio za często naszej niekontrolowanej pasji oceniania i ferowania wyroków – zwłaszcza tych mocno negatywnych, noszących znamiona demonizmu. Nasza kultura długo walczyła o miejsce negacji w życiu, a kiedy już je stworzyła, to okazuje się, że ma wielki problem, może jeden z największych kulturowych problemów współczesności, żeby wyznaczyć miejsce i określić granice negacji w życiu – tak, żeby ona nie niszczyła samego życia i jego istotnych dla rozwoju wymiarów.
 
Jak się Państwu wydaje? Dlaczego nasz świat, a w tym i ten związany ze sztuką, tak często dominuje i zagarnia negacja? Ta tylko z pozoru ludzka siła, która wszystko, co najważniejsze potrafi zamieniać w rozliczne i rozmnażające się formy jeśli nie NIC to nieistotności? Wystarczy spojrzeć i zauważyć, że na naszych oczach wyrastają coraz liczniejsze i bardziej wyrafinowane negacje:
w sztuce będą to wciąż częste dekonstrukcje czy pseudo-abstrakcje z-nicestwiania widzialności. Tak jakby już nie było nic do zobaczenia czy zachwytu lub podziwu? Jakby nie było drzew i kwiatów? Czy przydrożnych ptaków? I tych wszystkich naturalnych kształtów i form całego bogactwa istnienia i stawania się tego, co jest, co pozwala się doznawać, co wyzwala żywe impulsy doświadczania świata natury, i tych rozlicznych ludzkich światów. A co daje się także zobaczyć w twórczości Agnieszki Gewartowskiej.
 
W społecznym życiu nic-ościowanie objawia się sprowadzaniem innych ludzi do postaci najmniej wartych uwagi przedmiotów. Ostatnio zyskały uznanie wśród społeczności sieciowych, o dziwo, „szmaty”, które przecież znikają wraz z rozwojem postępującej w Europie nowoczesności.
O szmaty w malarstwie upominał się Józef Czapski, widząc w nich estetyczne „szczeliny istnienia”. Dlaczego? Może ktoś zapyta?  Jeden powód był co najmniej ważny – dlatego, że przynajmniej sztuka może udaremniać prymitywny nihilizm (demonizm?), przed którym nie umie się obronić ponowoczesna internetowa wątpliwa wspólnota, wyznając zbyt prosty i groźny dla życia podział na fałszywie pojęte dobro i zło.
 
Pytacie Państwo, jaki ma związek powyższa refleksja z twórczością Agnieszki Gewartowskiej?
Dla mnie wiążący i podstawowy. Odpowiadając na przywołane na początku życzenie filozofa – aktualnego i dziś Fryderyka Nietzschego – prezentowana tu twórczość rozwija i zarazem stwarza styl wyrazisty, silny; kreuje wielobarwność i bogactwo Formy mogące być oparciem dla oczu, serca
i duszy odbiorcy. Potrzebujemy dobrej, wyrazistej, mocnej i zatrzymującej nasze oczy artystycznej formy. A poza tym sztuka widzenia i tworzenia formalnego bogactwa artystycznego Agnieszki Gewartowskiej może stać się sztuką życia – sztuką zachwytu dla zmysłów, sztuką generowania energii dla życia. Być oddechem. Także szczeliną widzialności, przez którą zaglądają do nas rzeczy, które wydając się z pozoru niepotrzebne, są niezbędne: przede wszystkim energia światła, ale i ożywcza moc koloru, oraz siła artystycznej formy przypominająca nam goniącym za codziennością o przenikającej wszystko, co istnieje, Tajemnicy – tej prawdziwej i realnej sile bosko-ludzkiego świata.
 
Prezentowana twórczość uosabia jeszcze jedną ważną jakość. Jak ją nazwać? Może zaproponuję stare i chyba wciąż żywe określenie, zakorzenione w łacińskiej Europie – afirmacja. Bliska siostra naszej polskiej i trudnej wciąż w życiowych praktykach – akceptacji. I daleka od ostatnio z konieczności uznawanej – tolerancji. Afirmacja karmi się miłością do życia, do tchnień kształtów natury, do pulsujących życiem kształtów istnienia; także żywi się uwagą i rodzi uważność, która jest naturą/duszą piękna. Spójrzmy na całe to bogactwo za-istnień: liści, kwiatów oraz nieprzeliczonej gamy muzyki kolorów. Afirmacja znana i pokochana przez klasyków, przypominana przez twórców, którzy znali i rozumieli głębokie potrzeby istnienia. Mistrzami tej postawy mogliby być tu zarazem: Albrecht Dürer i Jan Kochanowski oraz mniej oczywiści: jak myślicielka-mistyczka – Simone Weil, czy wspomniany malarz-myśliciel – Józef Czapski. Oraz ci wszyscy twórcy hołdujący przekonaniu, że ukryta harmonia działa dwojako: jest silniejsza od jawnej, a po drugie – mówi językiem, którego wciąż musimy się uczyć, i którego złożonego bogactwa nie jesteśmy w stanie przeżyć i wyrazić, i będziemy się go uczyć aż poza wyobrażony przez nas koniec. Przegrana wygrana wizualność. Wygrane obrazy!
 
O, proszę! Ile istnienia, ile zachwytów w tych obrazach, ile akceptacji dla zwykłych gałęzi drzewa, ile miłości dla ptaków: niemal mistycznego, acz uciążliwego  dla sadowników szpaka; dla papugi przywołującej wcale nieoczywiste skojarzenie z symbolem duszy szukającej „wody życia”. A wszystko zrobione z jakże ważną w sztuce przesadą i wyolbrzymianiem. Artystyczne hiperbole umożliwiają widzenie, przeżywanie i rozumienie bogactwa wymiarów życia. Ileż to z artystką musimy się napatrzeć na nasz wielobarwny, tylko z pozoru szary, bogaty świat? A jak wiele powinniśmy się namilczeć nad naszym wciąż ułomnym widzeniem, żeby zobaczyć to, co jest? A to, co jest, na nasze szczęście, wciąż nie jest oczywiste.

 

Zbigniew Mańkowski
 

O Artystce:
 
(ur. w 1975) Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych roku Gdańsku. Dyplom na Wydziale Malarstwa i Grafiki w 2001 roku, w pracowniach: prof. M. Targońskiej, prof. Z. Gorlaka, J. Krechowicza. Artystka sztuk wizualnych, zajmująca się malarstwem, grafiką artystyczną, rysunkiem i instalacjami typu site specific. Uczestniczka ponad 80 wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą, między innymi w Rosji, Szwecji, Niemczech, Kanadzie, Japonii, Korei, Chinach i na Litwie. Wielokrotnie nagradzana i wyróżniana. Jej prace znajdują się w kolekcjach prywatnych jak i w Muzeach Sztuki Współczesnej.
 
[…] W jej artystycznym świecie powstają rzeczy, zjawiska, obiekty, które mogą pomóc nam myśleć głębiej, zobaczyć dalej przez to, że są one bardzo zmysłowe, wnoszą do naszej wyobraźni ów szczególny aspekt życia – archetypalną potrzebę materialności istnienia, wobec i mimo szerzącego się i reklamowanego materializmu post- postnowoczesności oraz potrzebę dotyku i wreszcie najważniejsze – ciągle się w nas odradzająca potrzebę piękna. […]*
 
* Zbigniew Mańkowski, fragment do twórczości Agnieszki Gewartowskiej, wystawa pt.: „Piękno utracone”/ „Lost beauty”, Galeria Wydziału Grafiki ASP w Gdańsku, Dom Angielski, 2014 r.
 

Kontynuując zgadasz się na politykę cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close