x

Artefakty zaginionej cywilizacji – rzeźby Jana Sajdaka i Ewy Dąbrowskiej

8 maja 2019

Prace Jana Sajdaka gościmy w Defabryce od dawna. Pod stropem wisi wiklinowy AZYL , który wcześniej umieszczony był w ogrodzie przed wejściem. W Restauracji Mizu jest rzeźba Samurajka, która wcześniej dumnie prezentowała się obok recepcji.
 
W zeszłym roku, podczas Nocy Muzeów, rzeźbiarska para zadebiutowała pod naszym dachem podczas akustycznego mini koncertu „Splątanie dźwięków” .
 
Tym razem, w Showroomie Philipsa, zobaczymy najnowsze rzeźby artystów. To wynik ich artystycznych poszukiwań podczas pobytu na plenerze w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. Jan pokaże głowy, które są odlewami tej samej rzeźby, różnie pomalowane i z rozmaitymi szytymi, fantazyjnymi, geometrycznymi czepcami. Ewa, figurę Brazylijki. Prezentowane w Showroomie rzeźby dodatkowo podkreśli magia światła Philips Hue.
 
Tytuł ekspozycji ma przywodzić na myśl analogie z przedmiotami pochodzącymi z zaginionej Atlantydy, które poprzez pokrewieństwo ze sztuką starożytnych kultur Mezoameryki i Mezopotamii, cytując za Sajdakiem: „spośród artefaktów mogą rzucać nowe światło na teorię o pochodzeniu ludzkiej cywilizacji z kosmosu”.
 


 

Ewa Dąbrowska
Tworzy instalacje, happeningi, rzeźbę tradycyjną, rysunki, land art. Pracuje przede wszystkim w lekkich materiałach, takich jak: gąbka, papier, tkanina. Poszukuje sposobów by połączyć w jednym kreatywnym procesie główne dziedziny jej działalności: muzykę i rzeźbę.
Współpracowała przy projekcie National Geographic ,,Planeta albo śmieci”. Laureatka Nagrody Towarzystwa Przyjaciół ASP im. prof. Stanisława Stryjeńskiego.
Absolwentka Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Laureatka najlepszego dyplomu ASP „Coming Out” w 2018 roku. W swojej pracy chciała połączyć dwie dziedziny – muzykę i rzeźbę. Praca dyplomowa składała się z rzeźby figuratywnej oraz performansu. Autoportret został wykonany ze starej gąbki obszytej warstwami, z których każda kolejna coraz mniej przypominała człowieka. W trakcie obrony śpiewając intuicyjną pieśń, zdzierała te warstwy, odsłaniając znajdujący się w środku autoportret. Warstwy symbolizowały naleciałości, skorupę, która tworzy się w nas, kiedy nie sięgamy do własnej wrażliwości, zamykamy się na siebie i innych. W pozbyciu się tej „poczwary” artystce najmocniej i najszybciej pomaga śpiew. Śpiew obnaża emocje, ponieważ wypływa bezpośrednio z wnętrza mojego ciała. Odzwierciedla stan ducha. W tej pracy artystka pragnęła podzielić się próbą dotarcia do wrażliwości, zmierzyć się z samą sobą tak, aby poczuć się pozbawiona maski.
 

Kontynuując zgadasz się na politykę cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close